czwartek, 30 października 2014

"Pomóc Jani" - czyli jakiej książki lepiej nie czytać w przeddzień czegoś ważnego~

Brak komentarzy:
Witam bardzo serdecznie po tak długim czasie~!
Tyle się działo, że jakoś nie zauważyłam jak to szybko zleciało.
To już prawie dwa miesiące w nowej szkole~!
Jak wrażenia? No cóż, przede wszystkim mam o wiele więcej nauki - zdarzają się dni, kiedy ślęczę nad książkami do pierwszej w nocy. Poza tym, nie jest tak źle. Przez cały wrzesień odezwałam się może... hmm... z trzydzieści razy? To i tak dużo, jak na mnie. Październik był przełomowym miesiącem - oswoiłam się z ludźmi z nowej klasy i zaczęłam (!) z nimi rozmawiać.
Moim ulubionym przedmiotem stały się zajęcia z psychologii. Pani profesor mówi naprawdę interesująco, a lekcje są ciekawe. No, ale żeby nie było tak pięknie i cudownie - dostaliśmy zadanie i to nawet dosyć trudne - musimy napisać referat. Wybrałam temat schizofrenii.
I to była genialna decyzja, bo dzięki temu natrafiłam na tę książkę.

"Pomóc Jani" - Michael Schofield


   Jak już wspominałam, na "Pomóc Jani" trafiłam zupełnie przypadkowo. Szukając encyklopedii potrzebnych mi do napisania pracy na psychologię, moją uwagę przykuła ta malutka książeczka. Przeczytałam opis z tyłu książki. Stwierdziłam, że skoro muszę dowiedzieć się czegoś na temat schizofrenii, to warto znać nie tylko podręcznikowe naukowe formułki.
   Początkowo traktowałam tę książkę pół żartem, pół serio. Uważałam, że schizofrenia to zwykła choroba, taka jak świnka czy grypa - nieszkodliwa i łatwa do wyleczenia. Mimo, że znałam na pamięć wszystkie definicje związane z tą chorobą, nie za bardzo potrafiłam przełożyć to na prawdziwe życie i ciężko było mi to sobie wyobrazić. "Słyszysz głosy? Ignoruj je, to nie może być takie trudne" - mniej więcej takie było moje podejście. Przed przeczytaniem nie potrafiłam być na tyle empatyczna, by to zrozumieć. Dopiero "Pomóc Jani" otworzyło mi oczy.
   Tytułowa Jani jest małym dzieckiem z niemniej niemałym problemem. Schizofrenia, bo na taką przypadłość cierpi dziewczynka, jest jedną z najmniej poznanych chorób psychicznych. Nie wiadomo dokładnie, co ją powoduje, ani jak ją leczyć. Choroba, która w dzisiejszym "idealnym" świecie stała się niemalże tematem tabu; choroba, na której temat krąży więcej mitów niż jakiejkolwiek innej; choroba, którą społeczeństwo nie akceptuje, nie rozumie - jest w tej książce pokazana w zupełnie inny sposób niż dotychczas się spotkałam.
   Autor - który jest jednocześnie ojcem Jani - opisuje wszystko dokładnie, a zarazem nieskomplikowanie i przystępnie. Ze stron książki bije prostota, ale także niesamowity talent pisarki. "Pomóc Jani" jest niejako "niemym" wołaniem o pomoc. Ojciec, który nie radzi sobie z problemem, by odreagować, ale także chce w jakiś sposób zwrócić uwagę otoczenia na chorobę córki, zaczyna w nietuzinkowy sposób spisywać historię ukochanej córeczki.
   Twórca przedstawia wszystko takim, jakim w rzeczywistości jest - ukazywana niejednokrotnie brutalna prawda, bez zbędnego owijania w przysłowiową "bawełnę", uderza w najczulsze punkty ludzkiego współczucia i ujawnia smutną rzeczywistość diagnostyki i leczenia tej choroby.
   Pan Michael nie stara się ukrywać własnych błędów i słabości. Wręcz przeciwnie - jest ich świadomy i szczerze się do nich przyznaje, nie udaje herosa, którym de facto nie jest żaden z nas. Autor często znajdując się między Scyllą a Charybdą jest zły na siebie, na swoją niemoc. To czyni go nie tylko płaskim, nierzeczywistym, papierowym bohaterem, a prawdziwym człowiekiem, z problemami, człowiekiem z krwi i kości.
   Mimo, że na początku możemy tego nie zauważyć, książka opowiada nie tylko o trudnym dzieciństwie i ciężkim wychowaniu schizofrenika. Jest to przede wszystkim opowieść o ogromnej rodzicielskiej miłości. O tym, że uczucia rodziców do dziecka, są silniejsze niż jakiekolwiek przeciwności. Silniejsze nawet niż nieuleczalna choroba.
   Wzruszająca i przejmująca książka o miłości i chorobie. Zmieniająca pogląd na świat, ucząca pokory i empatii. Kolokwialnie mówiąc - fajna; zjawiskowa i niezwykła. Jest jedną z niewielu, którą naprawdę polecam każdemu bez względu na wiek, płeć, czy ulubiony gatunek, po prostu - bez wyjątku.