poniedziałek, 1 września 2014

Witam serdecznie w moim kawałku Internetów~!

Jej... Pierwsza notka na blogu. Irracjonalnie czuję tremę, więc proszę o wyrozumiałość x3
Postanowiłam, że mój blog zacznie żyć wraz z nadejściem dnia, którego wszyscy uczniowie się obawiają.
Jak widać - ja przeżyłam, więc zgodnie z daną sobie obietnicą, publikuję pierwszego posta.

Może powiem, czego powinieneś się spodziewać na moim blogu?
Myślę, że to dobry pomysł.
W tej części internetów, która jest pod moim władaniem spodziewaj się niespodziewanego. Nie potrafię dokładnie powiedzieć - może trochę przemyśleń, trochę autorskich przepisów, może trochę tutoriali, trochę zdjęć czy opisów dnia. Jednym słowem - wszystkiego. I niczego, bo z tym to nigdy nie wiadomo.



Dzisiaj pierwszy raz od dziewięciu lat powitałam pierwszego września w nowej szkole.
Strasznie to stresujące dla kogoś takiego jak ja, kto praktycznie całe swoje dotychczasowe życie spędził w jednym miejscu. Wszystkie osoby z mojej byłej klasy były dla mnie prawie jak rodzina, bo właściwie znaliśmy się od przedszkola. Do szkoły, którą wybrałam nie poszedł żaden z nich, dlatego jestem tam zupełnie sama, bez nikogo znajomego. No, nie licząc mojej przyjaciółki i kilku znajomych z dzielnicy, z której pochodzę, ale to i tak nie zmienia faktu, że żadne z nich nie będzie na tym samym profilu.
Od dzisiaj będę uczennicą klasy 1E biologiczno-chemicznej z profilem psychologiczno-pedagogicznym.
Brzmi groźnie, ale mam nadzieję, że dam radę.

Wychowawczyni nie za bardzo przypadła mi do gustu - dziwna, po prostu. Ani przesadnie fajna, ani jakoś szczególnie zła. Dziwna, to dobre słowo.
Co do nowej klasy... Mam w niej, AŻ trzynaście osób. W tym AŻ jednego chłopaka. Szaleństwo. Poznałam dziś AŻ jedną osobę. To i tak wyczyn jak dla mnie.
Doliczając grupę do integracji - czterech chłopaków - jest nas w sumie siedemnaście.
Coś czuję, że będę pytana codziennie.
W dodatku, większość z mojej klasy już się zna, bo są z tych samych gimnazjów.

Jeny...
W co ja się wpakowałam?